Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kobe24la z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 19724.81 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 31531 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kobe24la.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:786.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:54
Średnia prędkość:23.77 km/h
Maksymalna prędkość:59.69 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:71.51 km i 3h 26m
Więcej statystyk

Popołudniówka

Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0

Popołudniowy wyjazd w towarzystwie Pietro1978 i Zbyszko61. Trasa Galeria Jurajska, Legionów, Ossona, Mstów, Małusy, Turów i Olsztyn. W leśnym podleczyliśmy się izotonikiem i powrót przez Skrajnicę, rowerostrada, Guardian, Kucelin, Al. Pokoju.
Pogoda dzisiaj okropna, gorąco, "duszno i porno", do tego nie najlepsze samopoczucie po wczorajszych baletach w knajpce u "Andrzeja", jednym słowem "masakra" ;)
PS. Jeszcze mnie głowa najeżdża, totalna korozja :/


Kategoria 2) 30 - 60 km


Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0

Udział w Częstochowskiej Masie Krytycznej.


Kategoria 1) do 30km


Częstochowa - Ojców - Częstochowa

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 1

Nie ma się tutaj co rozpisywać. Dzisiaj razem z Pietro1978 postanowiliśmy sobie zrobić małą próbę przed Peta Orbitą. Ponieważ od dłuższego czasu chodziła za nami jazda do Ojcowa i z powrotem, dlatego też tam się dzisiaj wybraliśmy. Zbiórka o 7.00 i jazda.
Trasa identyczna jak do Krakowa czyli: Częstochowa - Poraj - Myszków - Zawiercie - Ogrodzieniec - Klucze - Rabsztyn - Olkusz - Pieskowa Skała - Ojców. W Ojcowie przerwa na zdjęcia i jakiś obiadek.
Powrót tą samą trasą, niestety już nie było tak kolorowo, szczególnie na podjeździe do Ogrodzieńca, gdzie miałem chwilę kryzysu, ale krótki odpoczynek i siły powróciły.
Podsumowując, wypad bardzo udany, pobita życiówka (do tej pory 167km), ładna pogoda, wiatr nie dokuczał. Jak się okazało po powrocie do domu, to do Ojcowa jechaliśmy wolniejszym tempem niż wracaliśmy. Pewnie dlatego, że nie chcieliśmy się za bardzo zmęczyć aby były siły na powrót.
I na koniec serdeczne podziękowania Piotrkowi (Pietro1978) za super towarzystwo.




Ognisko

Piątek, 22 czerwca 2012 · dodano: 23.06.2012 | Komentarze 0

Ognisko w Górach Towarnych wraz ze znajomymi.


Kategoria 2) 30 - 60 km


Mirów-Bobolice i pierwszy dość poważny wypadek

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 13

A miało być tak pięknie...cieplutko, słoneczko na dworze, aż żal było nie wykorzystać takiej pogody. Zbiórko o 8.00 z Pietro1978 standardowo przed Galerią Jurajską i szybka decyzja, jedziemy do Mirowa-Bobolic. Postanowiliśmy, że pojedziemy czysto asfaltową trasą, czyli Słowik, Poraj, Masłońskie, Przybynów, Wysoka Lelowska, Żarki, Jaworznik, Kotowice, Mirów i Bobolice. Po drodze sporo wiatru prost w twarz. Pod zamkami mała sesja zdjęciowa:



Tutaj jeszcze cali :(

Odpoczęliśmy parę minut przy zimnym izotoniku w pobliskiej restauracji i postanowiliśmy wracać z powrotem tą samą trasą. Pomimo, że noga dzisiaj nie chciała za bardzo podawać to jechało się dość dobrze (trochę wiatru w plecy). No i wszystko się zapowiadało super, gdyby nie jeden SKURWIEL (przepraszam za słownictwo, ale inaczej takiego gnoja nie można nazwać), który uważał, że jestem panem ulic.
Na wysokości Przybynowa jechaliśmy razem z Pietro1978 obok siebie, ponieważ nie było praktycznie ruchu, droga w miarę szeroka, spokojnie każdy mógł nas wyminąć. I w pewnej chwili za naszymi plecami słyszymy klakson jakiegoś niecierpliwego kierowcy, a dosłownie po ułamku sekundy owy kierowca wyprzedza nas jednocześnie po wyminięciu zajeżdżając nam drogę. Gdyby nie to, że Piotrek odbił na prawo, prawdopodobnie został by uderzony bokiem auta. Oczywiście co się stało dalej można było się domyśleć. Piotrek przykleił się do mnie, dodatkowo kierownice się skleiły i dzwon. To był moment, pamiętam tylko, że zrobiłem fikołka z rowerem upadłem na Piotrka i jego rower, a potem oboje przejechaliśmy po asfalcie kilka metrów. Przez chwilę, nie mogliśmy się pozbierać z asfaltu, oczywiście pan kierowca uciekł z miejsca wypadku, a nam niestety nie udało się zapamiętać numerów rejestracyjnych, bo lecąc na asfalt każdy z nas próbował się wybronić się jakoś z upadku. Szczęście w nieszczęściu ktoś tam dzisiaj u góry chyba nad nami czuwał, bo bilans katastrofy zakończył się kilkoma poważniejszymi obcierkami, sporą liczbą siniaków w tym poobijanymi obojczykami, zniszczonym kaskiem Piotrka (który prawdopodobnie uratował mu życie)pokrzywioną klamką hamulca i kilkoma ryskami na rowerach.
Dzięki uprzejmości pobliskiego mieszkańca ulicy wstępnie opatrzyliśmy rany i poobdzierani i obolali ruszyliśmy dalej.

Mój obojczyk, który dopiero w domu mocno spuchł.

Obdarty i mocno stłuczony piszczel.

Obojczyk Piotrka.
I jeszcze wiele drobniejszych stłuczeń i obcierek. I na koniec BOHATER, który uratował prawdopodobnie życie Piotrkowi.

Uderzenie było tak silne, że skorupa kasku dosłownie popękała na drobne kawałki.

I na koniec mój apel!!!
PAMIĘTAJCIE, JEŹDZIJCIE ZAWSZE W KASKU, BEZ WZGLĘDU NA TO CZY JEDZIEMY ROWEREM ZA RÓG PO BUŁKI DO SKLEPU CZY TEŻ WYBIERAMY SIĘ W DŁUŻSZĄ WYPRAWĘ (choć przyznam, że sam do niedawna jeździłem bez, ale dzisiejszy wypadek utwierdził mnie w przekonaniu, że ten niby kawałek laminatu i styropianu może uratować nam życie, które jest bezcenne).

Poobijani dotarliśmy do domów, gdzie trzeba było opatrzeć rany.




Popołudniówka

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 16.06.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj parę kilometrów w towarzystwie Piotrka (Pietro1978). Zbiórka na Północy i jazda Warszawską, Legionów, Srocko, Kusięta. W Kusiętach odbiliśmy na prawo, dalej przez Skrajnicę i do baru leśnego w Olsztynie.
Na miejscu dołączyli do nas Zbyszko61 i Arektacana. Posiedzieliśmy trochę, pogadaliśmy przy izotoniku i wspólnie wróciliśmy przez Skrajnicę, rowerostradą, Guardian, Kucelin, Al. Pokoju, gdzie każdy pojechał już w swoją stronę.
Bardzo fajny wypadzik, wreszcie ciepło, sucho i słonecznie.
Dzięki Panowie za towarzystwo ;)


Kategoria 2) 30 - 60 km


Cykloza zaawansowana

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 4

Leje dzisiaj cały dzień, a tu człowiekowi chce się na rower. Ponieważ po południu trochę się przejaśniło postanowiliśmy razem ze Zbyszko61 i Pietro1978 gdzieś pośmigać. Zbiórka pod skansenem i jazda.
Oczywiście jeszcze dobrze nie ruszyliśmy a już zaczęło grzmieć, ale co tam, z cukru nie jesteśmy. No i wykrakałem, jeszcze dobrze nie dojechaliśmy na Kucelin i zaczęło mocno padać. Szybka decyzja "trzeba przeczekać pod jakąś wiatą", zatrzymaliśmy się na parę minut przy pętli tramwajowej. Po chwili przestało, więc pedałujemy dalej przez cmentarz żydowski w kierunku Legionów. Chwila ciszy nie trwała jednak długo. Tym razem nadeszła spora chmura, która nie odpuściła nam już do samego Olsztyna.
Zajechaliśmy do Olsztyna przemoczeni do suchej nitki. Postanowiliśmy wpaść na izotonik do leśnego (a co, nie ma to jak uzupełniać płyny w chlupiących butach i mokrych gaciach).
Posiedzieliśmy trochę w suchym miejscu, ale trzeba było się zbierać, tym bardziej, że z oddali była słychać kolejną burzę. Decyzja zapadła, że wracamy asfaltem jak najszybszą drogą, czyli główna od Olsztyna, Skrajnica, Kusięta, Guardian, Kucelin. Tempo momentami było bardzo mocne (w pewnym momencie licznik pokazywał 50km/h na płaskim pod wiatr, sick). Na szczęście jakoś udało się dojechać na Kucelin, gdzie odłączył się Pietro1978 a ja razem ze Zbyszko61 pojechaliśmy w stronę Al. Pokoju.
Podsumowując, pomimo mega mokrej pogody, wszyscy byli zadowoleni. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio wypiłem tyle wody lecącej z przedniego koła w czasie jazdy :D Nawet dobra była, hahaha.
Dzięki chłopaki za towarzystwo i do następnego wypadu, mam nadzieję, że tym razem już w trochę bardziej suchej aurze.


Kategoria 2) 30 - 60 km


Takie tam

Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0

Parę kilometrów do Olsztyna w towarzystwie Arektacana, Zbyszko61, STin14 i Edytki. Trasa Skansen, Huta, Legionów, Srocko, Kusięta, Olsztyn. W Olsztynie mały postój na Lipówkach.
Powrót przez Skrajnicę, rowerostrdą, Guardian, Kucelin, Al. Pokoju, gdzie każdy pojechał już w swoją stronę.


Kategoria 2) 30 - 60 km


Poranny wypad

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 14

Ustawka z Pietro1978 na Słowiku i ruszamy. Najpierw terenem do rowerostrady, dalej przez Skrajnicę do Olsztyna. W Olsztynie kierunek na Biskupice, koło kościoła w lewo na Zrębice natępnie Krasawe, Siedlec i Złoty Potok. W Złotym krótki odpoczynek na molo (nikt tym razem nie wpadł do wody :P ) i powrót terenm: Al. Klonową, a potem praktycznie cały czas czerwonym szlakiem, aż do Olsztyna.
Postanowiliśmy zatrzymać się w barze leśnym. Na miejscu spotkaliśmy Fakiego. Trochę odsapnęliśmy przy zimnym izotoniku i ruszyliśmy razem do Częstochowy przez Skrajnicę (po drodze spotkaliśmy między innymi Abovo z rodzinką, Markona), rowerostradą, Guardian, Kucelin, koło toru do miniżużla, Legionów, Galeria Jurajska i przez Aleje NMP zobaczyć przygotowania do Euro. Dalej już każdy pojechał w swoją stronę.
Podsumowując, pomimo zapowiadanych deszczów pogoda dopisała, niestety znowu ubrałem się za ciepło i ten ciągle wiejący w twarz silny wiatr :/


Kategoria 3) 60 - 100km


Poraj, Olsztyn

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj w planach był Złoty Potok okrężną drogą, ale kapieć, którego złapałem na Legionów szybko nas wyleczył z tego pomysłu. Szybki serwis i razem z Pietro1978 postanowiliśmy pojechać do Olsztyna przez Poraj i Biskupice (przy okazji zaliczając za Choroniem dość stromy podjazd). Trasa: Północ, Zawodzie, Kucelin, wzdłuż Warty na Bugaj, dalej Słowik, Poczesna i Poraj.
W Poraju asfaltem przez Choroń, następnie dość ostrym podjazdem do Biskupic. W Biskupicach koło kościoła odbijamy na teren i żółtym szlakiem aż do Olsztyna. Tam posiadówka w leśnym barze, gdzie dołącza do nas najpierw Abovo (po cywilnemu ;) ), a następnie Arektacana.
Uzupełnienie płynów i wracamy już standardowo przez Skrajnicę, rowerostradą, Guardian, Kucelin, Al. Pokoju. Oczywiście na koniec zawitaliśmy jeszcze do Andrzeja na rozchodniaczka ;)
Dzień pomimo kolejnego kapcia (nie wiem, który to już w tym sezonie) bardzo udany, trochę chłodno, ale wreszcie wiatr tak nie przeszkadzał. No i wreszcie pękło 2000km w tym sezonie.


Kategoria 3) 60 - 100km